Gretchen P. zaginęła w Warszawie. Śledczy są pewni, że finał historii jest brutalny
Historię zaginięcia i najprawdopodobniej brutalnego morderstwa Gretchen P. opisuje portal tvn24.pl. Obywatelka USA zniknęła w 2020 roku, gdy miała 68 lat. Oficjalnie wciąż uznawana jest za zaginioną, jednak śledczy nie mają wątpliwości, że kobieta nie żyje. Podejrzewają również, że część jej ciała mogło znajdować się w paczce, którą w okolicach Nowego Dworu Mazowieckiego wyłowił wędkarz. Mężczyzna miał się jednak wystraszyć i wrzucić pakunek z powrotem do rzeki. Służbom do dzisiaj nie udało się odnaleźć ani pakunku, ani żadnego fragmentu ciała Gretchen P.
Brutalne morderstwo Gretchen P. Ciała szukało nawet FBI
W działania od początku zaangażowani są policjanci z Komendy Stołecznej Policji, z Centralnego Pododdziału Kontrterrostycznego BOA, płetwonurkowie ze specjalistycznej jednostki warszawskiej straży pożarnej, legionowski WOPR, a nawet agenci FBI. Prokuratura przyznała, że prowadzi śledztwo w tej sprawie, a zarzuty usłyszał już Karl P., syn Amerykanki, który podejrzany jest o brutalne morderstwo i poćwiartowanie ciała matki.
Jak opisuje tvn.24.pl, śledczy uważają, że relacje Gretchen P. z synem były „napięte”. Od jesieni 2016 roku mieszkali razem na warszawskim Żoliborzu, a Karl rozpoczął w Polsce studia. – W marcu 2020 roku wszelkie kontakty Gretchen P. ze znajomymi urwały się. Co prawda na jej kontach społecznościowych pojawiały się wpisy wskazujące na aktywność, jednak różniły się one stylem pisania. W dniu 4 kwietnia 2020 roku na jej facebookowym profilu pojawił się wpis, że przebywa ona w USA – opisywała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz.
Syn wrzucił do rzeki fragmenty ciała matki
Okazało się, że nikt Gretchen P. w USA nie widział. Śledczy podejrzewają, że już wtedy nie żyła. O zabójstwie dowiedzieli się, ponieważ Karl opowiedział o nim siostrze. – Postępowanie zainicjowane zostało informacją o śmierci Gretchen P., uzyskaną w toku prowadzonej sprawy poszukiwawczej. Służby otrzymały informacje o tym, że Karl P. dokonał zabójstwa swojej matki, poćwiartował zwłoki, po czym rozczłonkowane wrzucił je do Wisły. O powyższym zwierzył się osobie z rodziny – powiedziała Skrzyniarz.
Karl. P. miał kilkukrotnie przyjeżdżać taksówką na most w Nowym Dworze Mazowieckim, skąd fragmenty ciała zrzucał do rzeki. Śledczy są przekonani, że Gretchen P. zmarła w nocy z 31 marca na 1 kwietnia 2020 roku. Najprawdopodobniej została uduszona poduszką. – Podejrzany rozczłonkował ciało swojej matki w mieszkaniu na warszawskim Żoliborzu. Następnie jego części owinął siatką ogrodzeniową – relacjonowała rzeczniczka prokuratury. Po morderstwie Karl. P miał wrócić do USA, gdzie korzystał z kart płatniczych i rachunków bankowych swojej matki.
Karolowi P. grozi dożywocie
Również w USA został zatrzymany, w maju 2021 roku przekazany polskim organom ścigania. „Karlowi P. grozi dożywocie. Do 13 listopada 2022 r. pozostaje tymczasowo aresztowany. Śledztwo wciąż trwa. Czy brak zwłok ofiary może być przeszkodą, by postawić podejrzanego przed sądem? Może, ale nie musi. Warszawska prokuratura ma bogate doświadczenie w sprawach o zabójstwo, w których nie udało się odnaleźć ofiar” – podsumowuje tvn24.pl.